niedziela, 31 marca 2013

Pytanie! Ważne!

Chcecie by kontynuować tego bloga, czy bym otworzyła nowego? Może wy macie jakieś pomocne pomysły? Piszcie w komentarzach, bo to naprawdę ważne dla mnie.

Rozdział 23


Perspektywa Leny

Byłam taka rozkojarzona. Dziś miał przyjść wynik testu na ojcostwo. Tak bałam się, że Zayn okaże się ojcem. Nie wiem czy potrafiłabym mu wybaczyć. Znaczyło by to, że Po pierwsze: zdradził mnie, Po drugie: okłamał. Od rana nie kontaktowałam za dobrze. Cieszyłam się, że sprawa w końcu się wyjaśni. No, ale z drugiej strony? Sami wiecie
-Lena, Lena ! Ty mnie w ogóle  słuchasz?-spytała wściekła Luiza
-Przepraszam Luiza, po prostu denerwuje się.
-Wiem, rozumiem, ale nie możesz tak odpływać.
-Tak wiem. Możesz powtórzyć to co mówiłaś?-uśmiechnęłam się sztucznie
-Pytałam,co z naszymi wakacjami. Amy jest już wystarczająco duża. Zresztą Tośka jest dopiero w drugim miesiącu ciąży i wakacje jej nie zaszkodzą, a może wręcz przeciwnie.
-Wiesz szczerze nie mam do tego głowy. Boję się tych wyników i to nie wiesz jak bardzo. Ale myślę, że to dobry pomysł byśmy się odstresowali, gdy cała ta sprawa się wyjaśni.
-Rozumiem-powiedziała przytulając mnie-poczekaj chwilkę chyba mała się obudziła idę sprawdzić
-Spoko.
 Po chwili do domu Luizy jak burza wleciał Zayn.
-Jest! Jest! Przyszło!
-Cicho, mała śpi-powiedziałam szybko, by go uspokoić
-Już nie!-krzyknęła z pokoju małej Luiza. Po minucie była już z małą na dole.- Noo. Otwieraj!
-No już już-powiedział Malik. Przeczytał list i usiadł. Byłam pewna najgorszego. Wzięłam do ręki list i przeczytałam. Test nie potwierdził ojcostwa. Byłam taka szczęśliwa. Zayn wstał i powiedział, że teraz musi zadzwonić do menadżera,  by powiadomić go o wyniku. On też w końcu był w to zamieszany.
-Za chwilę wrócę-powiedział i już go nie było. Po jakiś 20 minutach, gdy rozmawiałyśmy już o wakacjach, do domu przyszedł Zayn. Ale nie był sam, przyszedł z całą paczką.
-Jedziemy na Hawaje!-krzyknęła Tośka
-To miała być niespodzianka-powiedział Niall-no, ale skoro one też wiedzą to idę powiedzieć Angelice.
-Zawsze chciałam pojechać na Hawaje-powiedziała podekscytowana Luiza
-Wiem kochanie-odpowiedział Lou-to był mój pomysł
-A kiedy jedziemy?


To wspomnienie było cudowne. Na Hawajach wzięliśmy z Zaynem ślub. Teraz 3 lata po tym zdarzeniu, wciąż wspominam ten wyjazd wspaniale. Jak nam się układa? Mamy z Zaynem córeczkę Victorię.

Nie powiem, że Louisowi i Luizie powodzi się gorzej. Amy, którą zwiemy cukiereczek

 ma braciszka Josha. Dumnie mogę powiedzieć, że jestem jego matką chrzestną.
Jeszcze kilkoro małych osóbek przybyło do naszej "paczki". Tośka i Harry mają dziewczynkę, Julkę. Mała strojnisia. Parę szminek mamusi popsuła. Ale tym oczkom wybacza się wszystko.
Dan i Liam mają Olivera. Mały urwis jak Julka i Victoria . Czuję, że jak jeszcze trochę podrosną sprawią nam masę kłopotów, ale i radości. 
Ten mały urwis zaledwie nauczył się chodzić, a już Danielle nie ma chwili wytchnienia.
To tyle. Niall jeszcze nie został ojcem. Jeszcze, gdyż Angelika jest w 5 miesiącu ciąży. Czego chcieć więcej?
Chłopcy dalej tworzą One Direction, ale występują rzadziej. W tourne (przepraszam za ewentualny błąd, ale nie wiem jak to się tam pisze XD) jeżdżą z nami, a jeśli to nie możliwe są na nim do 2 miesięcy maksymalnie. To chyba na tyle. Och .. Zapomniałabym najważniejszego nie mieszkamy w Londynie, a wszyscy w Manchesterze. A co jest najlepsze? Mieszkamy na jednej ulicy. Nie musimy nigdzie biegać, jeździć. Przechodzimy przez płot i jesteśmy.



sobota, 30 marca 2013

środa, 27 marca 2013

Rozdział 22

Siedzieliśmy z Zaynem w salonie, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Wiedziałam kto to. Intruz, który próbuje zniszczyć moje życie.
-Otworzę-powiedział Zayn niechętnie wstając.

-Cześć Zaynuś-usłyszałam ten piskliwy głosik w przed pokoju.
-Nie nazywaj mnie tak. Załatwmy szybko to po co tu przyszłaś. 
-Jak sobie życzysz. Nie ma twojej ukochanej.
-Jestem-powiedziałam, gdy weszli do salonu-Więc czego chcesz?
-Jestem w ciąży jak już mówiłam. I żądam alimentów na dziecko!
-Chyba śnisz. Zabezpieczaliśmy się, a po za tym który to miesiąc?
-Drugi.
-My nie spotykamy się już półtora roku Perrie. Daj mi i moim bliskim w końcu spokój.
-Kiedyś to ja byłam bliska.
-Dopóki mnie nie zdradziłaś!-krzyknął Malik, próbując się uspokoić.
-To było raz może dwa. Nie możesz mi wybaczyć?
-Jesteś bezczelna Perrie! Wynoś się stąd. Masz dwie opcje, albo wyjdziesz sama, albo wyniosą cię na noszach.
-Czy to jest groźba Lenko?
-Dość! Wynoś się!- wstałam łapiąc dziewczynę za bluzkę i podnosząc ją z fotela. Nie mogłam powiedzieć, że jestem słaba. Miałam, mam sporo siły.
-Jeszcze pożałujesz-powiedziała przez zęby-puszczaj wiem gdzie jest wyjście, nie jestem idiotką.
-To czemu jeszcze nie wyszłaś?-spytałam sarkastycznie.

Reszta dnia była przyjemniejsza. Mieliśmy dużo "rozrywki". Wieczorem, gdy wróciła reszta, postanowiliśmy iść na imprezkę. Włosy lekko podkręciłam, podmalowałam oczy i ubrałam się tak:
 Zayn został w swoich czarnych rurkach i vansach w tym samym kolorze, a do tego ubrał ciemną koszule w kratkę. Zeszliśmy na dół gdzie zastaliśmy gotowych do wyjścia Nialla i Liama z dziewczynami. Dan ubrana była w czarną dopasowana sukienkę i czarne koturny i czerwony żakiet, a Angelika ubrana była w szarą bokserkę i granatową spódniczkę, która przez całą długość miała za suwak i granatowe baleriny. 
-Gdzie Luiza, Lou, Tośka i Harry?
-Lou i Luiza nie idą. A reszta szykuje się jeszcze- odpowiedziała Malikowi Dan
-Dlaczego?-spytał Zayn
-Zayn wiesz jak cię kocham? 
-Tak
-A wiesz, że Luiza jest w zaawansowanej ciąży?
-Tak
-Więc rusz główką kochanie-powiedziałam i pstryknęłam go w nos.

sobota, 23 marca 2013

Rozdział 21

Perspektywa Leny

Gdy się obudziłam, za oknem było jeszcze ciemno. Ja jednak nie mogłam spać z nerwów.A co jeśli Perrie na prawdę jest w ciąży? A co gorsza Zayn okaże się ojcem. Nie chciałam o tym myśleć. Obróciłam się i zobaczyłam śpiącą twarz Malika. Postanowiłam wstać wcześniej i wziąć relaksującą kąpiel. Nie wiem czy wam wiadomo, ale przeprowadziłam się kilka dni temu do Zayna, a Tośka do Harrego. To, że Luiza mieszkała z Lou w osobnym domu nie było dla was pewnie również zaskoczeniem. Luzia potrzebowała spokoju i ciszy, a przy tych kretynach nie było chwili na odpoczynek.  Wracając do teraźniejszości, poszłam do naszej garderoby. Jak to ładnie brzmi, naszej garderoby. Cóż muszę się przyzwyczaić. Wzięłam świeżą bieliznę i ubrania :  

Nalałam wody do wanny i rozkoszowałam się ciszą. W wannie spędziłam jakąś godzinę. Po kąpieli wysuszyłam włosy i zrobiłam tylko kreskę czarnym eye-linerem. Gdy wyszłam z łazienki, popatrzałam na zegarek. Była 8.48.. Wiedziałam, że wszyscy będą jeszcze spali, więc postanowiłam zrobić śniadanie sobie i Zaynowi. Zeszłam na dół i chciałam włączyć telewizor, ale po drodze ktoś na mnie wpadł.
-Przepraszam. Naprawdę myślałem, że wszyscy jeszcze śpią.-próbował tłumaczyć się blondyn
-Niall, gdzie byłeś o tej godzinie !
-Spałem u Angelik. Ale cii nie mów reszcie. Proszę.
-Dobrze. Ale następnym razem powiedz o tym komuś.
-Dzięki- powiedział szczerząc się i idąc w stronę schodów.
-Miłość-zaśmiałam się pod nosem i weszłam do kuchni. Zdążyłam zrobić sobie omleta i zjeść go, po czym zabrałam się do robienia śniadania mojemu chłopakowi.
-Cześć- usłyszałam wesoły głos Tosi ubranej tak :
-Nie strasz mnie!- powiedziałam
-Myślałam, że jeszcze śpisz
-Kolejna osoba mi to mówi- zaśmiałam się
-A kogo jeszcze tak wcześnie spotkałaś ?
-Nialla. Pewnie coś jadł, wiesz jak to on.
-No tak-zaśmiała się-wieczny głodomor.
-Dokładnie
-Ej.. Rozmawiałam przed chwilą z Luizą. Meble do pokoju małej mają przyjść. Może pójdziemy?
-Chętnie. A o której ?
-Koło 15. Po wywiadzie chłopaków.
-Świetnie. Zaraz, zaraz jaki wywiad?
-Przecież Lou mówił wczoraj. Mają wywiad do jakiegoś portalu plotkarskiego.
-Aa. no tak zapomniałam. Przepraszam, ostatnio jestem rozkojarzona.
-Co ta miłość robi z człowiekiem- zaśmiała się Tośka. Po chwili zajęłyśmy się swoimi sprawami, rozmawiając o nowościach modowych.
-Hej-powiedział wchodzący do kuchni Zayn i pocałował mnie w usta.
-Hej-powiedziałam uśmiechając się
-Co dobrego gotujecie dziewczęta?-zapytał
-Wiesz, na początku ja robiłam kanapki dla siebie i Harrego, a Lena omleta dla ciebie. Ale Niall przyszedł do kuchni i błagał nas o jedzenie-powiedziała Tosia
-Więc zrobiłyśmy pancakesy- uśmiechnęłam się-ale zanim zjesz leć po resztę-zaśmiałam się na widok miny jaką zrobił po tych słowach.


-Już nigdy więcej nie dotknę jedzenia- powiedział Niall- nic już nie przełknę. Oo.. ciasteczko!
-Niall, Niall, Niall jaką ty masz słabą wolę. Daj mi to ciastko- powiedział Liam, wyrywając ciastko przyjacielowi
-Kochanie zostaw to- powiedziała Dan, po czym wzięła ciastko i zjadła je.
-To nie fair !- krzyknął Niall
-Życie jest niesprawiedliwe chłopczyku-odpowiedziała Dan, uśmiechając się
-Perrie do mnie dzwoni-oświadczył Zayn
-Czego chce?- spytałam ze złością
-Żebyśmy się spotkali.
-Niech przyjdzie tu i powie to co ma do powiedzenia przy mnie, lub niech spada-powiedziałam. Zayn chwilę jeszcze rozmawiał przez telefon. Po czym ogłosił, że przyjdzie za 30 minut. 

poniedziałek, 18 marca 2013

Hej hej hej..

Przychodzę do was z kolejnym blogiem Tym razem coś dla fanów magii. Julia zwykła dziewczyna, ale czy na pewno. Przeczytajcie sami. 

1 rozdział opowiada o szoku jaki przeżywa, gdy dowiaduje się, że jest czarownicą. Następne są już z piątego roku nauki w Hogwarcie. 

http://feel-magic-baby.blogspot.com/

Rozdział 20

-Hej- uśmiechnęła się Tośka-Gdzie idziecie?
-Cześć. Idziemy na górę, bo jak widzisz An musi się przebrać
-Achh.. coś tam zauważyłam. A co się stało? 
-Liam i Zayn zrobili nam brutalną pobudkę
-A ty gdzie byłaś, że nie widziałaś twojego chłopaka i jego pomoczonych loczków?-zapytałam z ciekawością
-Brałam prysznic- uśmiechnęła się
-Możemy już iść? -zapytała Angelika- zimno mi trochę
-Jasne- powiedziałam- idziesz z nami?- zwróciłam się do Tośki
-Pewnie.
Weszłyśmy do pokoju Zayna, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to prawie wszystkie ciuchy mojego chłopaka wyrzucone z szafy.
-Oj joj joj - powiedziała An chichocząc
-To mu nie ujdzie na sucho- powiedziałam-wiesz co to może ty idź wziąć prysznic i wysusz się porządnie, a my coś dla ciebie wybierzemy
-Dziękuje- powiedziała wychodząc i rzuciła nam jeszcze szczery uśmiech na pożegnanie
Po 30 minutach namowy postanowiłyśmy, że ubierzemy ją w to:
-W samą porę, właśnie wybrałyśmy ciuchy dla ciebie.- powiedziała Tosia do dziewczyny wchodzącej do pokoju
-Jesteście boskie- zaśmiała się ruda
-Wiemy- powiedziałyśmy jednocześnie i wybuchnęłyśmy  śmiechem.
-Przebieraj się my na ciebie poczekamy i wszystkie zejdziemy na dół razem- powiedziałam, gdy trochę się opanowałam

Reszta dnia zleciała nam w miarę spokojnie. Luiza i Louis wrócili na obiad w świetnych humorkach po swojej nocy poślubnej. Wszyscy mieliśmy dziś świetne nastroje, a gdy Lou oznajmił nam, że na miesiąc miodowy zabiera swoją żonę na Hawaje, moja przyjaciół o mało  co nie eksplodowała ze szczęścia. Po tym jak pomogłyśmy się jej spakować, postanowiliśmy zrobić maraton filmowy. Ku mojej uciesze oglądaliśmy komedie, które ubóstwiam m.in. Easy A, i Kac Vegas. Było przy tym w prawdzie więcej komentowania i wygłupiania niż oglądania, ale takie są uroki naszego poczucia humorów. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie wizyta Perrie. 
-Czego chcesz?-powiedziałam do niej, gdy otworzyłam jej drzwi 
 -Chce pogadać z Zaynem

-Nie macie o czym rozmawiać, wynoś się stąd.
-Lena co się dzie..Co tu robisz?- powiedział Zayn głosem pełnym jadu
-Chciałam wyjaśnić pewną sprawę
-My nie mamy wspólnych spraw do wyjaśnienia
-Mylisz się Zayn. Mamy-powiedziała uśmiechając się z wyższością-będę miała dziecko
-Nie obchodzi mnie to ani trochę. Albo wyjdziesz dobrowolnie, albo wzywam policję
-Nie obchodzi? A powinno- zaśmiała się-bo jesteś ojcem
Po usłyszeniu tych słów, poczułam się jakbym dostała w twarz już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale Malik wyrwał się pierwszy
-Kłamiesz. Ja nigdy bym..
-Zobacz- powiedziała podając mu test ciążowy z pozytywnym wynikiem
-Równie dobrze może to być test każdej dziewczyny, która jest w ciąży. -nie wytrzymałam-Posłuchaj paniusiu, Zayn nie jest takim kretynem żeby w to uwierzyć. A jeśli jesteś w ciąży to nie trzeba było się puszczać na prawo i lewo to nie nasz problem. Mam nadzieję, że nie do widzenia.- powiedziałam zdenerwowana i zamknęłam jej drzwi przed nosem.
-Spokojnie kochanie, nie denerwuj się- powiedział Zayn, przytulając mnie
-Że też tacy ludzie muszą istnieć-odpowiedziałam chłopakowi, wtulając się w niego. Staliśmy tak jeszcze chwilkę i poszliśmy do salonu, gdzie była reszta. Opowiedzieliśmy im wszystko, a dobre humory wszystkim zniknęły
 

niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 19

Perspektywa Leny

Obudziłam się w pokoju Zayna, który zresztą spał jeszcze smacznie obok. Wstałam z niezłym kacem i postanowiłam się odświeżyć i ubrać, by potem zejść na dół i zrobić coś do jedzenia dla siebie i reszty.
Weszłam do łazienki i spojrzałam w lustro. Miałam ochotę krzyknąć! Wyglądałam tragicznie włosy miałam splątane makijaż rozmazany, a oczy podpuchnięte. Wyszłam z łazienki i wzięłam świeżą bieliznę i ubranie:
Ponieważ już kiedyś zostawiłam parę rzeczy u Zayna, nie musiałam się martwić ubraniem. Jeszcze splotłam włosy w kłosa i zeszłam na dół. Gdy weszłam do kuchni, zobaczyłam Liama w samych bokserkach pijącego wodę i Dan w szlafroku śmiejącą się z niego i robiącą kanapki.
-Hej- powiedziałam wesoło
-Cześć, wreszcie ktoś normalny do pogadania wstał- zaśmiała się Dan
-Ejj.. -powiedział, odrywając się od szklanki tylko po to by napełnić ją wodą.
-Pij z butelki będzie szybciej- zaśmiałam się, jednak Liam chyba nie zakapował, bo po chwili zrobił tak jak powiedziałam. Na ten widok jego dziewczyna tylko znów się uśmiechnęła i wróciła do robienia kanapek
-Można zawołać już reszte na śniadanie- powiedziała szczerząc się do Payna, który pobiegł na górę z butelka w ręce
-Pomóc ci?
-Nie. Chociaż w sumie mogłabyś zrobić herbatę?
-Jasne, już się za to biorę
-Okej to ja przygotuje szklanki i talerze-powiedziała i w milczeniu zabrałyśmy się do pracy po jakiś 2 minutach usłyszałyśmy krzyk Harrego, po chwili Nialla i jego dziewczyny chyba miała na imię Alexis, ale nie dam głowy bo nie pamiętam. Była bardzo ładna i chociaż miała rude włosy nie była wcale wredna.
Nagle po kuchni wpadł Liam, a za nim reszta towarzystwa
-Co wam się stało? - nie mogłam powstrzymać śmiechu. Byli cali mokrzy
-Twój chłopak- Harry wskazał oskarżycielsko na Dan-i twój - wskazał na mnie- zrobili nam mokrą pobudkę
-Zayn przecież śpi - powiedziałam zdziwiona
-Nie jego obudziłem w pierwszej kolejności. Tylko po cichu żeby zrobić niespodziankę reszcie.  Przepraszam Angelik nie wiedziałem, że spałam z Niallem
-Nie zbliżaj się do mnie- wysyczała przez zęby towarzyszka Nialla. Ach więc miała na imię Angelika
-Mogę mówić ci Andżi? -zapytałam z rozbawienie w głosie
-Jasne, ale przyjaciele mówią mi An- uśmiechnęła się życzliwie dziewczyna
-Więc An, chodź za mną mam tutaj parę rzeczy, coś ci pożyczę
-Dzięki - uśmiechnęła się
Gdy szłyśmy na górę, minęłyśmy Tośkę ubraną tak:

sobota, 16 marca 2013

Rozdział 18

Perspektywa Luizy

Dziś jest MÓJ dzień. Wychodzę dziś za Louisa. Mam nadzieję i to wielką, że wszystko się uda.
-Au! - krzyknęłam - to boli
-Dla urody trzeba cierpieć- powiedziała Lena uśmiechając się uroczo i rozczesując moje poplątane włosy.
Gdy ubrana byłam w suknię ślubną:
Ponieważ Louis jest sławny, na nasz ślub jest w pewnym rodzaju sensacją. Dlatego też chciałam chociaż w małym stopniu ukryć brzuch. Żeby nie mówili potem, że złapałam go "na dziecko". Bardzo stresuję się tym wszystkim chociaż wiem, że nie powinnam ze względu na dziecko. Gdy przejrzałam się w lustrze wyglądałam ślicznie. Moja suknia maskowała to co miała do zamaskowania, a podkreślała zalety. Włosy zostawiłam rozpuszczone, fryzjer zrobił mi delikatne fale, które idealnie współgrały z moją sukienką. Oczy miałam delikatnie podmalowane, że wydawały się większe niż normalnie. Spojrzałam na Lenę:
Wyglądała ślicznie i choć była w bieli nie wyglądała wcale jak panna młoda. Zayn na pewno padnie jak ją zobaczy. Zapomniałam wspomnieć, że nie widzieliśmy się z chłopcami od przedwczoraj. Może to i dobrze?
W każdym bądź razie właśnie do pokoju wparowała Tośka ubrana tak :
-Już są. Gotowa?
-Gotowa- powiedziałam uśmiechając się

Wchodziłam właśnie do kościoła prowadzona przez tatę. Przed nami szły dwie małe dziewczynki sypiąc płatki róż, a za nami Tośka z Harrym oraz Lena z Zaynem. Wszystkie oczy zwrócone były na mnie, lecz nie zważałam na to. Patrzałam tylko w oczy Louisa. Były wesołe i takie urocze. Cały promieniał. Cała ceremonia zleciała niewiarygodnie szybko. Po słowach przysięgi małżeńskiej byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie.

Perspektywa Leny

Siedziałam na tarasie. Chociaż był chłodny wieczór, nie czułam zimna. Rozmyślałam o wszystkim co wydarzyło się przez te parę tygodni. Harry i Tośka mają już datę ślubu, Okazało się, że Luiza bedzie mieć bliźniaki, chłopaki wydali nową płytę i jedziemy z nimi w trasę promującą. Nagle usłyszałam śmiech dziewczyn.
-Lena chodź do środka.
-Co się stało?
-No chodź szybko to zobaczysz- po słowach Tośki wstałam i weszłam do sali weselnej. W tej samej chwili muzyka ucichła a na scenie pojawił się Zayn.
-Leno, jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, jesteś wyjątkowa, śliczna, zabawna i troskliwa. Czy zechciałabyś uczynić mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i wyjść za mnie?- uśmiechnął się szarmancko, zszedł ze sceny i wyciągnął z kieszeni czarne eleganckie opakowanie.
-Tak! - krzyknęłam i rzuciłam  się chłopakowi na szyję, a ten założył mi pierścionek z białego złota z diamencikiem w kształcie serduszka. Wszyscy zaczęli bić brawo i krzyczeć gorzko, a ja ze szczęścia zaczęłam płakać.
-Kocham cię- szepnął mi Malik do ucha i pocałował czule w usta.Wplotłam palce w jego włosy, a on objął mnie chwytając w talii i przyciągnął do siebie. Muzyka znów zaczęła grać, a wszyscy zaczęli tańczyć. Byłam taka szczęśliwa.
-Ja ciebie też- powiedziałam, gdy oderwaliśmy się od siebie.

niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 17

Perspektywa Tośki

Do ślubu zostały jeszcze 3 miesiące. Przygotowania trwają pełną parą. Mieliśmy wszyscy dziś zrobić sobie wieczór filmowy, jednak Harry chciał iść ze mną na spacer. Ubrałam płacz i buty, a mój chłopak czekał już przy drzwiach.
Szliśmy ścieżką do parku. Harry był bardzo zdenerwowany, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-Harry wszystko w porządku?-zapytałam z troską
-Tak. Wszystko w porządku. A czemu miałoby nie być?
-Bo zachowujesz się jakoś dziwnie.
Nagle Harry przystanął i obrócił się w moją stronę.
-Tosiu, jesteś dla mnie bardzo ważna i kocham cię.-skinął na kogoś ręką i mały chłopczyk, przyniósł bukiet czerwonych róż.-Dziękuję John.-powiedział usmiechając się.
-Więc jesteś dla mnie bardzo ważna i chciałbym spędzić z tobą resztę życia.-klęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni kurtki małe czerwone pudełeczko-Kochanie, Wyjedziesz za mnie?
-Taak! -krzyknęłam bez namysłu i pocałowałam go namiętnie. Włożył mi pierścionek na palec. Był śliczny. W kolorze starego złota z małym diamencikiem w kształcie serduszka.
-Jest śliczny Harry - powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach.
-Cieszę się, że ci się podoba kochanie- przytulił mnie. Spacerowaliśmy jeszcze koło 30 minut po mieście, po czym udaliśmy się do domu.

Perspektywa Leny

Mam nadzieję, że wszystko się udało. Cieszyłam się szczęściem dziewczyn. Jedna wychodziła za mąż, a druga miała się dziś zaręczyć. Zazdrościłam im jednak, gdyż ja nie byłam do końca pewna uczuć Zayna co do mnie, no bo mówił czułe słówka, ale tak naprawdę, oprócz jednego razu nic między nami nie było oprócz tych przytulania i całowania. Nie miał dla mnie też tyle czasu, co wcześniej. Czułam się dziwnie, gdy dziewczyny były z Harrym i Louisem, a ja sama. Było to dla mnie trochę krępujące.
-Idę po sok, chce ktoś coś?- spytałam podnosząc się z sofy.
-Ja chcę cole- powiedział Zayn
-A ja cole, albo nie sok, albo nie wody. Chociaż w sumie- zastanawiała się Luiza
-Zayn chodź ze mną weźmiemy szklanki, cole, sok i coś jeszcze
-Dobra- powiedział Malik, podnosząc się z miejsca obok mnie
Gdy byliśmy już na korytarzu, drzwi otworzyły się, a do srodka weszła rozpromieniona Tośka i szczęśliwy Harry
-Hej!- krzyknęła-jesteśmy już
-I jak?- spytałam zaciekawiona
-Harry i ja jesteśmy zaręczeni!-powiedziała dziewczyna rzucając się na moją szyję, by mnie przytulić
-Gratulacje- zaśmiałam się
-Eee.. Strary gratulacje- powiedział Zayn, przybijając z Hazzą piątkę.

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 16

 Perspektywa Leny

Minął miesiąc od oświadczenia, iż Luiza jest w ciąży. Tak to jest pewne. Tydzień temu ta para oświadczyła nam, że zamierza wziąć ślub za 5 miesięcy. Strasznie cieszy mnie ten fakt, bo będę druhną razem z Tośką. Tak się cieszę. Ja i Tośka bardzo pomagamy w przygotowaniach do ślubu. Jestem szczęśliwa, jednak trochę zazdroszczę Luizie. Myślę jednak, że i tak nie jestem jeszcze gotowa na tak poważny związek z Zaynem jakim jest małżeństwo. Rozmyślałam tak, o ślubie przyjaciółki, o mojej przyszłości i o wszystkim. 
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Zaraz potem otworzyły się i ujrzałam w nich Zayna.
-Hej - powiedział wchodząc do pokoju, po czym pocałował mnie.
-Cześć coś się stało, ze jesteś taki wesoły?
-Mam najwspanialszą dziewczynę na świecie. Kocham cię. Wiesz? - spytał uśmiechając się szeroko i obejmując mnie.
-Tak wiem. A teraz mów co zrobiłeś. - zachichotałam
-Nic. Po prostu .. - popatrzałam na niego - no dobrze zrobiłem z Louisem i Harrym kawał Liamowi. Nudziło nam się i wiesz tak wyszło. Schowaj mnie gdzieś kochanie, bo inaczej zostaniesz sama na tym świecie.
-Dobra. Wejdź pod łóżko i siedź cicho. - po moich słowach chłopak szybko schował się pod łóżkiem. Po dosłownie kilku sekundach potem, do pokoju wpadł "Daddy", a moja reakcja była nie do opisania. Ze śmiechu aż spadłam z łóżka. 
-Gdzie on jest? -zapytał wkurzony Liam
-Ale kto ? I co ci się stało .. w włosy?- nie mogłam pohamować śmiechu.
- Domagam się wydania twojego chłopaka! Zobacz co mi zrobili kretyni.
-Spokojnie Liam hahah.. pomyślmy racjonalnie hahah...
-Lena nie widziałaś może Ha.. O ja pier.. pierniczę. -powiedziała Tośka wybuchając śmiechem- Liamu biedny kto ci to. . A już wiem Harry i Zayn szukali nożyczek.
-Nic nie mów- powiedział zdenerwowany Liam - Ja ich zamorduję
-To za to, że wyprostowałeś mi włosy!- krzyknął Harry biegnąc przez korytarz w kierunku łazienki.  Liam zaraz wybiegł za nim.
-Jak dzieci - zaśmiała się Luiza wchodząc do pokoju
-Jak dzieci-powtórzyłyśmy z Tosią
-Dobra Zayn wychodź bądź mężczyzną - powiedziałam śmiejąc się
-Nie! 
-Zayn!
-Nie!
-Wyjdź z tamtąd albo twój żel wyleci przez okno!- krzyknęłam zdenerwowana
-Już wychodzę, już - powiedział wytaczając się spod łóżka


Perspektywa Luizy

Za kilka miesięcy mam ślub, jestem w ciąży, a mój narzeczony bawi się jak dziecko z kolegami, również mającymi coś nie tak z psychiką. Czasami zastanawiam się jak mogłam się w nim zakochać. A potem uświadamiam sobie, że mimo wszystko ma tyle pozytywnych cech, że jego "wybryki" nie mają znaczenia. Za dwa dni zaczynam z dziewczynami polowanie na suknie ślubną. Jestem taka podekscytowana tą sprawą.
-Lou, kochanie. Mógłbyś skoczyć po coś do sklepu?
-Pewnie. A co byś chciała ?
-Czekoladę, albo żelki, albo batona, chociaż nie nie wiem. Może pomarańcza? Więc tak kup ananasa i brzoskwinie.
-Ale ty nie lubisz ananasów.
-Idź już, co z tego że nie lubię? Mam na nie teraz ochotę. Idź szybko. I weź jeszcze nutelle, bo Zayn wszystko zjadł.


Przepraszam, że tyle nie pisałam, ale nie miałam czasu. W jednym dniu miałam sprawdzian i po dwie kartkówki. Postaram się to nadrobić przez wekeend. A teraz mam nadzieję, że rozdział się podobał : **

poniedziałek, 4 marca 2013

Rozdział 15

Perspektywa Tośki

Harry do nie zadzwonił i chciał się umówić, żeby pogadać. Był bardzo zdenerwowany i nie wiem o co mu chodzi. Mam nadzieję, że nie chce ze mną zerwać. Tak bardzo go kocham. Boję się tego spotkania. Tego że mu się znudziłam i nawet nie mogę sobie wyobrazić co by było gdybyśmy się rozstali. Spojrzałam na zegarek i postanowiłam przestać użalać się nad sobą i ogarnąć się za godzinę miałam się spotkać z Harry. Wzięłam szybki prysznic, umyłam włosy i pomalowałam się delikatnie. W szlafroku poszłam do garderoby i wybrałam taki zestaw :
Gdyż na dworze było zimno. Włosy wysuszyłam i zostawiłam rozpuszczone. Przejrzałam się jeszcze w lustrze i byłam gotowa. Zeszłam z powrotem na dół  i wstawiłam wodę na herbatę. Gdy czajnik się wyłączył, zadzwonił dzwonek. Otworzyłam, a moim oczom ukazał się Hazza a bukietem róż.
-Cześć. To dla ciebie - wręczył mi róże i pocałował w policzek. Przepraszam za to z Taylor. Muszę ci to wyjaśnić.
-Hej. Dziękuję, nie musiałeś.
-Musiałem i muszę ci też wszystko wytłumaczyć.
- Więc chodźmy do mojego pokoju. Tam porozmawiamy spokojnie.
-Dobrze.- weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku.
-Tosiu, kocham cię. Taylor to tylko koleżanka. A nie chciałem ci mówić, że się z nią spotkałem, bo wiedziałem że będziesz zła.  Słuchaj, koło miesiąca temu, Taylor wydała płytę. Nie sprzedawała się za dobrze, więc nasi menadżerowie postanowili, że będziemy chodzić koło 2 miesiące, aby zwiększyć sprzedaż. Ja zgodziłem się, bo bardzo ją lubię, ale niedługo po tym poznałem ciebie. Od razu mi się spodobałaś. Gdy zaczęliśmy chodzić, chciałem zerwać umowę, jednak nie mogłem. Powiedziałem więc, że będziemy się spotykać i udawać przyjaciół i tylko przyjaciół, gdyż mam dziewczynę. Menadżerowie się zgodzili pod warunkiem, że wtedy nie bedzie to 2, a 3 miesiące. Zgodziłem się ze względu na ciebie i nasz związek.
-Rozumiem, - wyszeptałam- Ale dlaczego nie powiedziałeś wcześniej ?
-Nie mogłem. Nie wiedzą o tym nawet moi przyjaciele. Tylko ty i Lena po za menadżerami i samą Taylor.
- Co? Więc Lena wiedziała?
- Tak znaczy nie, znaczy. Powiedziałem jej o tym, gdyż nie wiedziałem co robić jakieś dwie godziny temu. Ona powiedziała, że albo ja ci powiem, albo ona. Bo myslisz, że Taylor i ja, że my coś więcej. Więc postanowiłem od razu do ciebie zadzwonić i mówić się, aby ci powiedzieć.
-Ciesze się, ze mi ufasz. - powiedziałam wtulając się w niego, on uśmiechnął się szeroko, a potem mnie pocałował.
Po kilku chwilach na dole usłyszeliśmy roześmiane głosy Louisa i Luizy. 
-Jestem takim szczęściarzem. Muszę ogłosić to całemu światu.
- Lou, skarbie to nie jest jeszcze pewne. Trzeba iść do lekarza.
-Co się dzieje ? - zapytałam, schodząc po schodach z Harrym.
-Jak to co ? - zdziwił się Lou. - będę tatą- krzyknął głośno. My staliśmy jak wryci, Luiza tylko się po czerwieniła i spuściła głowę. 
-Lou, uspokój się. Nie jestem jeszcze pewna.
-Louis, skarbie a co ze mną ? - powiedział Hazza robiąc urocza minkę
- Przykro mi Haroldzie to koniec - powiedział Lou
- Nie dlaczego ? - zapytał "załamany" Harry. A my tylko stałyśmy z boku i śmiałyśmy się z chłopaków.
Ten dzień mimo, że nie zaczął się najlepiej kończy się idealnie. Jestem ciekawa tylko jak radzą sobie Malik i Lena, bez nas. Mam nadzieję, że dobrze.

piątek, 1 marca 2013

Rozdział 14

Perspektywa Leny

- I wtedy zobaczyliśmy Harrego idącego przez park z landryną. Tośka powiedziała, że coś ją boli i pobiegła do domu. Tak mi jej szkoda - powiedziałam siedząc w kawiarence z Malikiem.
- Nie przejmuj się. Zapytam co tam robił z Tay. Ale nie ty jedna jej nie lubisz, ja i chłopaki też za nią nie przepadamy. Jest taka ..
-Sztuczna, słodziutka, bezmózga? - przerwałam mu
- Irytująca- popatrzał na mnie dziwnie.- Nie rozmawiajmy już o tym. - powiedział uśmiechając się
- Co ona tu robi ? - zapytałam wściekła, gdy zobaczyłam Perrie, wchodzącą do kawiarni
-Hej Zayn - powiedziała wesolutko. - Cześć - czułam wymuszenie w jej głosie.
-Siadaj - powiedział Zayn - możesz usiąść tu - wskazał na swoje miejsce wstając. - Idę po naszą kawę, chcesz coś Per ? 
- Latte - powiedziała tym swoim przesłodzonym głosikiem, przewróciłam tylko oczami.
 Gdy Zayn wrócił, usiadł koło mnie z czego Per wyraźnie nie była zadowolona. Siedzieliśmy tam jeszcze koło godziny i zostawiliśmy Per, a sami udaliśmy się do domu chłopaków.

 Pod domem chłopaków o dziwo nie było zbyt wiele fanek. Siedziało ich może z 5. Nie dziwiłam się, przecież padało.
- Hej - krzyknął Zayn, gdy byliśmy już w domu
-Siema - usłyszałam głos Nialla oczywiście z kuchni.
-Nie widziałeś Harolda ? - zapytałam w kuchni
- Jest na górze. Przyszedł strasznie wkurzony. Mówił coś o Tośce i Taylor, ale nie wiem o co chodzi dokładniej.
-Dzięki, Zayn idę z nim pogadać
-Powodzenia - rzucił mi wychylając się zza drzwi.
Weszłam po tych wielkich schodach i od razu znalazłam pokój Harrego, bo drzwi były niedomknięte.
-Hej Styles, muszę z tobą porozmawiać
-Wyjdź - krzyknął 
- Nie wyjdę, dopóki mi czegoś nie wyjaśnisz - powiedziałam ze złowieszczą miną.
- Co chcesz ?!
-  Dlaczego do cholery okłamałeś Tośkę? I nawet nie próbuj zaprzeczać ! Widziałyśmy was w parku. Toska jest załamana.
- Musiałem, podpisałem kontrakt, gdy jeszcze nie spotykałem się z Tosią
-Jak to ?
- Mieliśmy udawać, że jesteśmy razem żeby lepiej sprzedał się nasz album, a gdy chciałem zerwać umowę powiedzieli abym chociaż spotykał się z nią w miejscach publicznych. O tej umowie nie wiedzą nawet chłopcy. Jedynie ty, ja, Taylor, nasz menadżer i jej menadżer. Więc proszę nie mów o tym nikomu.
- Dobrze, ale musisz powiedzieć o tym Tośce, bo jak nie to ja to zrobię. Ona myśli, ze zdradzasz ją z Taylor.
-JA ?  Nigdy !
- Teraz to wiem, ale ona nie.
-Dzięki Lena zaraz się z nią umówię i wszystko jej powiem.
- To ja nie przeszkadzam paa
- Jeszcze raz dzięki , pa
Wychodząc uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco i zamknęłam drzwi. Zbiegłam na dół i wbiegła do salonu. Mój chłopak oglądał film z Niallem.
-Jestem. Wszystko wyjaśnione- powiedziałam siadając na kolanach mojego chłopaka. 
-Jesteś boska - pocałował mnie w usta
- Wiem - zaśmiałam się.

czwartek, 28 lutego 2013

Rozdział 13

Wiem, że Taylor i Per to przyjaciółki chłopców i też śpiewają, ale coś mi w nich nie pasowało. Perrie cały czas mówiła coś do Zayna, a Taylor do Harrego. Widziałam, że reszta dziewczyn też to zauważyła.
-A może pójdziemy do kina? - usłyszałam ten przeraźliwie cienki głosik Perrie
- Chętnie - powiedziałam, uśmiechając się do niej złośliwie- każdy pewnie chciałby iść
- Pewnie - powiedziała Luiza - pozostaje kwestia filmu. Na co pójdziemy ?
- Na horror - krzyknęli 1D chórem, a my zaczęłyśmy chichotać 
- A więc na horror. Może dziś?- Zapytał Niall
- Dziś nie damy rady, ale jutro możemy się umówić. - powiedziałam
- Więc jutro o 18. pod kinem - powiedziała Taylor
- My już pójdziemy - powiedziała Per wstając - do zobaczenia jutro - uśmiechnęła się i puściła oczko do Zayna, a on uśmiechnął się do niej. Spojrzałam na niego groźnym wzrokiem i chyba zakapował o co mi chodzi, bo spuścił głowę w dół. Jeszcze usłyszałam ich śmiech w przedpokoju i odgłos zamykanych drzwi.
- Co to było ? - powiedziałam do mojego chłopaka, patrząc tak jakbym miała go zaraz zabić wzrokiem.
- Nic, to tylko przyjaciółka - powiedział, robiąc minkę kota ze Shreka. Po chwili do kuchni weszła Tośka.
-Mama dzwoniła, mamy już iść do domu -uśmiechnęła się jeszcze do wszystkich i zniknęła na schodach. Po kilku sekundach zbiegła z powrotem z naszymi torbami.
-Szybka jesteś- zaśmiał się Niall.
-Dobra zbieramy się - powiedziałam - pa - przytuliłam wszystkich pomijając jedynie Malika.
-A ja ? - krzyknął, gdy zakładałam kurtkę i po sekundzie zjawił się obok. Dostał buziaka w policzek i wyszłam.


Perspektywa Tosi

Byliśmy całą rodziną na London eye, potem poszliśmy pod Big Ben-a i spacerowaliśmy po mieście. Gdy mieliśmy iść do parku, tuż przy bramie Lena i Michał odciągnęli mnie na bok
-Ej Tośka chodź do tego sklepu, który mijaliśmy po drodze. - powiedział Michał ciągnąc mnie za rękę
-Wyluzuj Michał, pójdziemy tam potem. Chodźcie do rodziców lepiej.
-Jestem głodna, chodź do tej restauracji po drugiej stronie ulicy - powiedziała Lena, łapiąc mnie za drugą rekę. 
-Dajcie mi spokój idę do rodziców.
Odwróciłam się i stanęłam jak wryta. Już wiedziałam dlaczego chcieli żebym nie weszła do parku. Czułam się zdradzona, upokorzona, tak źle chyba jeszcze się nie czułam.
Harry powiedział, że ma próbę z chłopakami i nie przyjdzie do mnie, a teraz spacerował z nią ? Postanowiłam coś sprawdzić. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do niego.
-Hej kochanie. - powiedział
-Hej. Gdzie jesteś ? Mógłbyś przyjść do mnie mam ważną sprawę.
-Wiesz. Nie dam rady. Mam przecież teraz próbę. Muszę kończyć Liam mnie woła, wchodzzimy do studia. Pa
-Pa - powiedziałam. Zrobiłam im zdjęcie i postanowiłam, że wieczorem rozmówię się z nim. A zdjecie to miał być dowód, że nie "przywidziało" mi się. Wściekła powiedziałam, że źle się poczułam. 
-Wiecie ja pójdę do domu. Głowa mnie boli. Powiedzcie rodzicom, że nic mi nie jest. - odwróciłam się na pięcie i pobiegłam do domu.

Perspektywa Luizy

Leżałam na łóżku i przeglądałam fejsa. Strasznie się nudziłam, bo Lou musiał jechać do lekarza z Liamem, gdyż był trochę chory. Idąc do łazienki, usłyszałam dźwięk dzwonka mojego telefonu.

-Halo?
-Hej. Potrzebuje twojej pomocy. Byliśmy w mieście i Harry był z Taylor, a Tośce powiedział, że mają próbę.Potem ona powiedziała, że idzie do domu
-Nie mogą mieć próby, bo Lou jest u lekarza z Liamem. Już rozumiem, mam iść zobaczyć co z nią ?
-Wiedziałam, że mogą na ciebie liczyć. Pa . A i masz pozdrowienia od Michała.
- No papa. Też go pozdrów. 
Włożyłam telefon do kieszeni, założyłam buty i kurtkę. Dobrze, mieszkam ulice od nich pomyślałam biegnąc ulicą.


-Hej - powiedziałam, gdy Tośka otworzyła mi drzwi- nic nie musisz mówić - powiedziałam i przytuliłam ją wchodząc. - Musicie to wyjaśnić, w końcu jeszcze tydzień wakacji. 
-Ale, wiesz jak ja się czułam - powiedziała płacząc 
- Cii.. - uspokajałam ją. - wiem. Byłam w podobnej sytuacji, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy z Lou. Musisz zrozumieć, że Hazza cię kocha i nie zrobiłby nic, aby cię skrzywdzić.
-Naprawdę tak myślisz ?
- Oczywiście. Zadzwoń do niego i powiedz mu co widziałaś, musicie się pogodzić.
-Wiem, ale może mu się znudziłam ?
- Nie mów tak to nie w stylu Hazzy.
- Też tak myślałam, ale te ostatnie wydarzenia udowadniają coś innego.

środa, 27 lutego 2013

Rozdział 12

Perspektywa Leny

-Dzień dobry.-usłyszałam budząc się rano..
-Dzień dobry - powiedziałam uśmiechając się z jeszcze zamkniętymi oczami. Nie musiałam ich otwierać doskonale wiedziałam, kto to powiedział. Doskonale znałam ten głos.
-Jak się spało? - powiedział Zayn całując mnie w czoło. Otworzyłam oczy
-Świetnie, kochanie- poruszyłam śmiesznie brwiami,  a tobie?
-Też. Przyniosłem ci śniadanie.
-Dziękuję.-powiedziałam-jestem strasznie głodna. - zaczęłam jeść śniadanie. Mój chłopak ubrany był w spodenki.
-Nie za gorąco ci ? - zaśmiałam się, gdy zjadłam śniadanie
- Nie. -powiedział uśmiechając się-A tobie ? -zrobiłam się cała czerwona jak burak, bo uświadomiłam sobie, że jestem naga.
- Gdzie masz łazienkę? - zapytałam, wciąż czerwona
-Tam - wskazał drzwi na przeciwko. Niewiele myśląc wstałam, owinięta w pościel po drodze zgarniając torbę, z moimi rzeczami.
Będąc już w łazience wzięłam szybki prysznic, pomalowałam się lekko i ubrałam.
Zajęło mi to jakieś 20 minut. Ale byłam dość zadowolona z efektu, zwłaszcza w tak krótkim czasie. Wyszłam z łazienki, a Zayn oglądał coś w tv.
-Idziemy do reszty? - zapytałam z uśmiechem
-Tak, czekałem tylko na ciebie.- powiedział wstając z łóżka i wyłączając tv. Wyszłam na korytarz i zobaczyłam siedzącą na schodach Tośkę.
-Co tak siedzisz ?
- Czekałam na ciebie. Chciałam porazmawiać
-Wstawać drogie panie, idziemy na śniadanie.  -powiedział wesoło Zayn.
- Tosiu, widzisz co się tu dzieje. Porozmawiamy w domu. - uśmiechnęłam się do niej.
-Zgoda. Więc chodźmy na to śniadanie, bo umieram z głodu.
- Ja też - powiedział Niall, który zjawił się znikąd obok nas.
-Przecież widziałem, jak pół godziny temu jadłeś jajecznice i 3 kanapki.
-To było przed śniadanie!
-Och Niall - powiedziałam śmiejąc się, reszta też się śmiała, a blondasek udał obrażonego i zjechał po poręczy schodów aż na sam dół.
-Ja też chcę - krzyknął za nim Zayn i poszedł w ślady kolegi
-Zayn wywalisz się, ostrożnie- tylko zamknęłam usta i bum Malik leżał na podłodze obok schodów. Westchnęłam głośno i postanowiłam mu pomóc, lecz zanim zdążyłam z Tośką zejść ze schodów, obok chłopaka, zgromadzili się wszyscy domownicy i Luiza ubrana tak :
 -Hahahahhhahaha.. Co za kaleka - śmiał się Harry
-To było specjalnie - powiedział Malik
-Nie pogrążaj się przy własnej dziewczynie - zaśmiał się Liam, a wtedy z kuchni wyszła szczupła blondynka
-Hej Malik, nic ci nie jest - powiedział swoim przesłodzonym głosem
-Hej Per co tu robisz ?
-Przyszłam was odwiedzić Taylor też przyszła
-Świetnie -powiedział Zayn ze sztucznym uśmiechem, wstając
-Per, to moja dziewczyna Lena, Lena to Per moja przyjaciółka, a to Taylor -wskazał palcem na drugą blondynkę.
-Cześć - powiedziałam machając do nich - Zayn w porządku nic cię, aby nie boli ?
-Nie - powiedział, całując mnie w czoło - chodźcie do kuchni co będziemy tak stać na schodach.

Rozdział 11

 Perspektywa Luizy

Gdy poczułam, jak nieśmiało mnie przytula, uśmiechnęłam się lekko i wtuliłam w niego bardziej. Po chwili spostrzegłam, że za oknem jest burza. Od dziecka bałam się burzy, więc po moim ciele przeszedł dreszcz.
-Boisz się ? - zapytał cicho, a jego oddech czułam na swoim uchu. Znów przeszedł mnie dreszcz, tym razem to było bardzo fajne uczucie. 
-Troszkę. Od dziecka boję się burzy.
-Cii.. - powiedział przytulił mnie mocno. - Nie bój się jestem tu - powiedział i pocałował mnie namiętnie w usta i zaczął rozpinać moją koszulkę. Ja odwdzięczyłam mu się tym samym. Sama nie wiem w którym momencie pozbawił mnie spodni, rozpinając swoje.
-Lou to mój pierwszy raz - powiedziałam między pocałunkami.
- Nie martw się, będę delikatny.-znów mnie pocałował
To było wyjątkowe uczucie. Czułam się, czułam jak, nie umiem znaleźć słów, by opisać stan w jakim się znajdowałam. Lou był taki delikatny. Taki czuły.
-Kocham cię - wyszeptał mi subtelnie do ucha, opadając na pościel
-Kocham cię - powtórzyłam
Po tych słowach wtuliłam się w naga klatę mojego chłopaka i zasnęłam.
Perspektywa Tośki

-Chodźmy na górę, tutaj wszyscy śpią - usłyszałam nad głową zachrypnięty głos Harrego i już po chwili znajdowałam się na jego rękach.
-Umiem chodzić Harry - powiedziałam chichocząc cicho.
-Wiem, ale chcę byś wiedziała, że zawszę będę wtedy, gdy mnie potrzebujesz.
-Wiem i między innymi za to cię kocham - powiedziałam całując go delikatnie
-Ja też cię kocham - powiedział odwzajemniając mój gest.
Wchodząc po schodach, usłyszeliśmy śmiech Louisa i Luizy, dobiegający z pokoju Lou.
-Oho! Wiedziałem - krzyknął lokowaty.
- Harry cicho, obudzisz resztę - powiedziałam, próbując go uciszyć.
-Przepraszam - powiedział otwierając drzwi do jego pokoju.
Nic nie widziałam, bo było strasznie ciemno. Ale nie obchodziło mnie to.
Harry zaczął mnie całować z taką namiętnością, że poddałam się, oddając kolejne pocałunki. Po kilku sekundach znajdowaliśmy się na jego łóżku, a ubrania ? Na drugim końcu pokoju. 
-Harry muszę ci coś powiedzieć.
- Tak ? - wyszeptał odrywając się od mojej szyi 
- Ja jeszcze nigdy tego nierobiłam
- Spojnie, kochanie. Nie skrzywdzę cię. Obiecuję.
Po tych słowach, byłam już spokojna. Pogrążyłam się w naszym obecnym zajęciu. Było cudownie, nigdy nie marzyłam, że będzie to takie fantastyczne doznanie. Tak cieszyłam się, że jesteśmy już po. Teraz byłam pewna uczuć Harrego. Po tych doznaniach, rozmyślając tak zasnęłam wtulając się w Harrego.

Perspektywa Leny

-Lena kochanie, chodź do pokoju - poczułam jak Zayn delikatnie mnie szturcha. - Wszyscy oprócz nas i Nialla śpią.
-Dobrze - powiedziałam.
Wyszliśmy po schodach, najciszej jak umieliśmy, by nie obudzić reszty. Zayn otworzył drzwi do swojego pokoju. Łóżko pomyślałam i położyłam się, obok Zayna, który zgasił lampkę. Chłopak przytulił mnie do siebie i pocałował delikatnie, odwzajemniłam pocałunek, jednak bardziej namiętnie. Motyli latały w brzuchu jak szalone. Za oknem szalała burza, a my całowaliśmy się jak oszalali. 
-Zayn - powiedziałam cicho
-Wiem skarbie, będę ostrożny powiedział, wiedząc o co chodzi
-Kocham cię- powiedziałam, ponawiając nasze pocałunki.
-Ja ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.
To był mój pierwszy raz, jednak czułam się tak swobodnie. Byłam taka szczęśliwa. Widziałam, że Zayn mnie kocha, a tym "przypieczętowaliśmy" nasze uczucia i związek. Było cudnie. Nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Czułam, jakbym latała. To było takie ... takie uczucie, nie da się wyrazić tego słowami.
-Kocham cię - powiedzieliśmy w tym samym momencie opadając na łóżko, zaśmialiśmy się. Przeszedł mnie dreszcz. 
-Wszystko w porządku? - zapytał tuląc do swojego nagrzanego torsu. 
-Tak, wspaniale, tylko boję się burzy.- on tylko uśmiechnął się do mnie, pocałował w czoło i przytulił mocniej. Czułam, że już nic, ani nikt mi go nie zabierze. Myliłam się. A może nie ?

                                                                                                                                                  

Następny rozdział pojawi się dziś wieczorem lub jutro. Mam nadzieję, że ten wam się spodobał ; ***

wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 10



Perspektywa Leny

Byłam wściekła na Louisa. Jak mógł zrobić to mojej przyjaciółce. Nigdy nie spodziewałabym się po nim czegoś takiego. Tak bardzo go nienawidziłam! Przez niego moja przyjaciółka tak bardzo cierpiała, tak bardzo go kochała. Moje przemyślenia przerwał Zayn, który objął mnie i pocałował delikatnie.
-Hej kochanie.
-Hej przyniosłem ci bluzę.
 
- Dziękuję – powiedziałam i przytuliłam się do niego. Popatrzyłam w stronę Tośki i Harrego, wtulonych w siebie. Zaraz, zaraz.
-Gdzie jest Luiza ? – powiedziałam spanikowana.
-Louis tutaj za nami szedł. Zobaczyliśmy go dopiero, gdy byliśmy już koło dębu. Poprosił Luizę o rozmowę i poszli gdzieś. – powiedział Harry
- I ty mówisz to tak spokojnie ? –powiedziała wściekła Tośka
-Spokojnie kochanie. Jest w dobrych rękach


Perspektywa Luizy

Szłam leśną dróżką z Louisem. Czułam się tak niezręcznie.  Kochałam go, a jednocześnie nienawidziłam. Chciałam to wyjaśnić, ale bałam się, że to już koniec naszego związku, że on woli Eleanor.
-Luiza. Ja. Nie wiem co powiedzieć. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Byłem taki głupi. Byłem pijany. Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale. – w chwili gdy to mówił spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał wyczytać w nich co ma powiedzieć- Zależy mi na tobie jak na nikim innym i będę robił wszystko by cię odzyskać. Eleanor nie liczy się. Wywaliłem ją z domu i mojego, twojego, naszego życia.
-Louis mi też bardzo zależy na tobie- chociaż było ciemno widziałam wesołe iskierki w jego oczach.-ale
-Nie proszę – znów posmutniał- dlaczego zawsze musi być jakieś ale ?
-Nie wiem czy umiem ci znów zaufać. Słowa nie wystarczą. Przepraszam..- nie wytrzymałam rozpłakałam się. To było dla mnie za dużo. Louis nie mówił już nic więcej. Po prostu mnie przytulił. Jak przyjaciel. Wiem, że powinnam go odepchnąć, ale chciałam tego. Ten ostatni raz. Staliśmy tak dłuższą chwilę. Gdy nagle pstryk.
-Słyszałaś to ?
-Tak to jakby dźwięk aparatu. – gdy to powiedziałam po raz kolejny usłyszeliśmy ten dźwięk.
- O nie.- powiedział Lou- paparazzi. Musimy szybko ostrzec resztę.
-Więc chodźmy- nieświadomie chwyciłam go za rękę i znowu dźwięk aparatu.
Nie zważaliśmy już na to, że śledzą nas paparazzi. Biegliśmy przez las, by ostrzec naszych przyjaciół po 5 minutach byliśmy już na miejscu.
-Nie możemy tutaj spać- powiedziałam, nabierając powietrze w płuca. Muszę popracować nad swoją kondycją pomyślałam.
-Ale dlaczego? Co się stało? – zapytała zdezorientowana Lena
-paparazzi – powiedział Louis, dopiero teraz puściłam jego dłoń. Pozbieraliśmy wszystko, zgasiliśmy ognisko i pobiegliśmy do domu.
-Musicie spać u nas. Czy tego chcecie czy nie. Jeśli was teraz zobaczą, będziemy na pierwszych stronach jutrzejszych gazet. – powiedział Harry otwierając bramę, na ich podwórko. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na wygląd ich domu. Był wielki, a jednak przytulny. Bardzo mi się spodobał.

Weszliśmy do środka. Rozebraliśmy się i poszliśmy do salonu, gdzie na wielkiej sofie siedzieli wtuleni Dan i Liam, a na fotelu obok sofy spał Niall. Oglądali film Wciąż ją kocham. Uwielbiam komedie romantyczne. Zawsze poprawiają mi humor, zwłaszcza gdy oglądam je z dziewczynami. Postanowiliśmy dołączyć do nich. Zayn i Lena poszli do kuchni po prowiant, a reszta rozsiadła się gdzie było miejsce. Niestety moje przypadło koło Louisa. W połowie filmu poczułam, że robię się senna. Chciałam to opanować, ale nie dałam rady. Już po chwili moja głowa opadła na coś i zmorzył mnie sen. Poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce. Przebudziłam się
-Spokojnie, to ja – to był głos Louisa- zaniosę cię do pokoju śpij dalej, nic ci nie zrobię.- byłam tak senna, że nie sprzeciwiałam się. Gdy poczułam, że leżę już w łóżku, byłam wdzięczna Louisowi.
- Lou – powiedziałam cicho, zanim zdążyła ugryźć się w język.
-Tak ? – zapytał z taką troską, której jeszcze nie słyszałam
- Dziękuje – uśmiechnęłam się lekko – za wszystko.
- Nie ma za co – powiedział i poczułam jak całuje mnie w czoło
- Śpij dobrze
- Louis ? – zapytałam znów
-Tak?
-Zostań ze mną. Nie chcę być sama.
- Dobrze – po wypowiedzeniu tych słów poczułam ulgę? Sama nie wiem jak się czułam. Chyba byłam szczęśliwa.
Teraz mogłam już spokojnie iść spać. Czułam, że Louis siedzi koło łóżka i czuwa. Cała złość na niego przeszła mi. Pokazywał, że to co powiedział to nie tylko słowa. Że naprawdę mu zależy.