poniedziałek, 18 marca 2013

Rozdział 20

-Hej- uśmiechnęła się Tośka-Gdzie idziecie?
-Cześć. Idziemy na górę, bo jak widzisz An musi się przebrać
-Achh.. coś tam zauważyłam. A co się stało? 
-Liam i Zayn zrobili nam brutalną pobudkę
-A ty gdzie byłaś, że nie widziałaś twojego chłopaka i jego pomoczonych loczków?-zapytałam z ciekawością
-Brałam prysznic- uśmiechnęła się
-Możemy już iść? -zapytała Angelika- zimno mi trochę
-Jasne- powiedziałam- idziesz z nami?- zwróciłam się do Tośki
-Pewnie.
Weszłyśmy do pokoju Zayna, a pierwsze co rzuciło mi się w oczy to prawie wszystkie ciuchy mojego chłopaka wyrzucone z szafy.
-Oj joj joj - powiedziała An chichocząc
-To mu nie ujdzie na sucho- powiedziałam-wiesz co to może ty idź wziąć prysznic i wysusz się porządnie, a my coś dla ciebie wybierzemy
-Dziękuje- powiedziała wychodząc i rzuciła nam jeszcze szczery uśmiech na pożegnanie
Po 30 minutach namowy postanowiłyśmy, że ubierzemy ją w to:
-W samą porę, właśnie wybrałyśmy ciuchy dla ciebie.- powiedziała Tosia do dziewczyny wchodzącej do pokoju
-Jesteście boskie- zaśmiała się ruda
-Wiemy- powiedziałyśmy jednocześnie i wybuchnęłyśmy  śmiechem.
-Przebieraj się my na ciebie poczekamy i wszystkie zejdziemy na dół razem- powiedziałam, gdy trochę się opanowałam

Reszta dnia zleciała nam w miarę spokojnie. Luiza i Louis wrócili na obiad w świetnych humorkach po swojej nocy poślubnej. Wszyscy mieliśmy dziś świetne nastroje, a gdy Lou oznajmił nam, że na miesiąc miodowy zabiera swoją żonę na Hawaje, moja przyjaciół o mało  co nie eksplodowała ze szczęścia. Po tym jak pomogłyśmy się jej spakować, postanowiliśmy zrobić maraton filmowy. Ku mojej uciesze oglądaliśmy komedie, które ubóstwiam m.in. Easy A, i Kac Vegas. Było przy tym w prawdzie więcej komentowania i wygłupiania niż oglądania, ale takie są uroki naszego poczucia humorów. Wszystko byłoby świetnie, gdyby nie wizyta Perrie. 
-Czego chcesz?-powiedziałam do niej, gdy otworzyłam jej drzwi 
 -Chce pogadać z Zaynem

-Nie macie o czym rozmawiać, wynoś się stąd.
-Lena co się dzie..Co tu robisz?- powiedział Zayn głosem pełnym jadu
-Chciałam wyjaśnić pewną sprawę
-My nie mamy wspólnych spraw do wyjaśnienia
-Mylisz się Zayn. Mamy-powiedziała uśmiechając się z wyższością-będę miała dziecko
-Nie obchodzi mnie to ani trochę. Albo wyjdziesz dobrowolnie, albo wzywam policję
-Nie obchodzi? A powinno- zaśmiała się-bo jesteś ojcem
Po usłyszeniu tych słów, poczułam się jakbym dostała w twarz już otwierałam usta, żeby coś powiedzieć, ale Malik wyrwał się pierwszy
-Kłamiesz. Ja nigdy bym..
-Zobacz- powiedziała podając mu test ciążowy z pozytywnym wynikiem
-Równie dobrze może to być test każdej dziewczyny, która jest w ciąży. -nie wytrzymałam-Posłuchaj paniusiu, Zayn nie jest takim kretynem żeby w to uwierzyć. A jeśli jesteś w ciąży to nie trzeba było się puszczać na prawo i lewo to nie nasz problem. Mam nadzieję, że nie do widzenia.- powiedziałam zdenerwowana i zamknęłam jej drzwi przed nosem.
-Spokojnie kochanie, nie denerwuj się- powiedział Zayn, przytulając mnie
-Że też tacy ludzie muszą istnieć-odpowiedziałam chłopakowi, wtulając się w niego. Staliśmy tak jeszcze chwilkę i poszliśmy do salonu, gdzie była reszta. Opowiedzieliśmy im wszystko, a dobre humory wszystkim zniknęły
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz