niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 23


Perspektywa Leny

Byłam taka rozkojarzona. Dziś miał przyjść wynik testu na ojcostwo. Tak bałam się, że Zayn okaże się ojcem. Nie wiem czy potrafiłabym mu wybaczyć. Znaczyło by to, że Po pierwsze: zdradził mnie, Po drugie: okłamał. Od rana nie kontaktowałam za dobrze. Cieszyłam się, że sprawa w końcu się wyjaśni. No, ale z drugiej strony? Sami wiecie
-Lena, Lena ! Ty mnie w ogóle  słuchasz?-spytała wściekła Luiza
-Przepraszam Luiza, po prostu denerwuje się.
-Wiem, rozumiem, ale nie możesz tak odpływać.
-Tak wiem. Możesz powtórzyć to co mówiłaś?-uśmiechnęłam się sztucznie
-Pytałam,co z naszymi wakacjami. Amy jest już wystarczająco duża. Zresztą Tośka jest dopiero w drugim miesiącu ciąży i wakacje jej nie zaszkodzą, a może wręcz przeciwnie.
-Wiesz szczerze nie mam do tego głowy. Boję się tych wyników i to nie wiesz jak bardzo. Ale myślę, że to dobry pomysł byśmy się odstresowali, gdy cała ta sprawa się wyjaśni.
-Rozumiem-powiedziała przytulając mnie-poczekaj chwilkę chyba mała się obudziła idę sprawdzić
-Spoko.
 Po chwili do domu Luizy jak burza wleciał Zayn.
-Jest! Jest! Przyszło!
-Cicho, mała śpi-powiedziałam szybko, by go uspokoić
-Już nie!-krzyknęła z pokoju małej Luiza. Po minucie była już z małą na dole.- Noo. Otwieraj!
-No już już-powiedział Malik. Przeczytał list i usiadł. Byłam pewna najgorszego. Wzięłam do ręki list i przeczytałam. Test nie potwierdził ojcostwa. Byłam taka szczęśliwa. Zayn wstał i powiedział, że teraz musi zadzwonić do menadżera,  by powiadomić go o wyniku. On też w końcu był w to zamieszany.
-Za chwilę wrócę-powiedział i już go nie było. Po jakiś 20 minutach, gdy rozmawiałyśmy już o wakacjach, do domu przyszedł Zayn. Ale nie był sam, przyszedł z całą paczką.
-Jedziemy na Hawaje!-krzyknęła Tośka
-To miała być niespodzianka-powiedział Niall-no, ale skoro one też wiedzą to idę powiedzieć Angelice.
-Zawsze chciałam pojechać na Hawaje-powiedziała podekscytowana Luiza
-Wiem kochanie-odpowiedział Lou-to był mój pomysł
-A kiedy jedziemy?


To wspomnienie było cudowne. Na Hawajach wzięliśmy z Zaynem ślub. Teraz 3 lata po tym zdarzeniu, wciąż wspominam ten wyjazd wspaniale. Jak nam się układa? Mamy z Zaynem córeczkę Victorię.

Nie powiem, że Louisowi i Luizie powodzi się gorzej. Amy, którą zwiemy cukiereczek

 ma braciszka Josha. Dumnie mogę powiedzieć, że jestem jego matką chrzestną.
Jeszcze kilkoro małych osóbek przybyło do naszej "paczki". Tośka i Harry mają dziewczynkę, Julkę. Mała strojnisia. Parę szminek mamusi popsuła. Ale tym oczkom wybacza się wszystko.
Dan i Liam mają Olivera. Mały urwis jak Julka i Victoria . Czuję, że jak jeszcze trochę podrosną sprawią nam masę kłopotów, ale i radości. 
Ten mały urwis zaledwie nauczył się chodzić, a już Danielle nie ma chwili wytchnienia.
To tyle. Niall jeszcze nie został ojcem. Jeszcze, gdyż Angelika jest w 5 miesiącu ciąży. Czego chcieć więcej?
Chłopcy dalej tworzą One Direction, ale występują rzadziej. W tourne (przepraszam za ewentualny błąd, ale nie wiem jak to się tam pisze XD) jeżdżą z nami, a jeśli to nie możliwe są na nim do 2 miesięcy maksymalnie. To chyba na tyle. Och .. Zapomniałabym najważniejszego nie mieszkamy w Londynie, a wszyscy w Manchesterze. A co jest najlepsze? Mieszkamy na jednej ulicy. Nie musimy nigdzie biegać, jeździć. Przechodzimy przez płot i jesteśmy.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz