środa, 27 marca 2013

Rozdział 22

Siedzieliśmy z Zaynem w salonie, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Wiedziałam kto to. Intruz, który próbuje zniszczyć moje życie.
-Otworzę-powiedział Zayn niechętnie wstając.

-Cześć Zaynuś-usłyszałam ten piskliwy głosik w przed pokoju.
-Nie nazywaj mnie tak. Załatwmy szybko to po co tu przyszłaś. 
-Jak sobie życzysz. Nie ma twojej ukochanej.
-Jestem-powiedziałam, gdy weszli do salonu-Więc czego chcesz?
-Jestem w ciąży jak już mówiłam. I żądam alimentów na dziecko!
-Chyba śnisz. Zabezpieczaliśmy się, a po za tym który to miesiąc?
-Drugi.
-My nie spotykamy się już półtora roku Perrie. Daj mi i moim bliskim w końcu spokój.
-Kiedyś to ja byłam bliska.
-Dopóki mnie nie zdradziłaś!-krzyknął Malik, próbując się uspokoić.
-To było raz może dwa. Nie możesz mi wybaczyć?
-Jesteś bezczelna Perrie! Wynoś się stąd. Masz dwie opcje, albo wyjdziesz sama, albo wyniosą cię na noszach.
-Czy to jest groźba Lenko?
-Dość! Wynoś się!- wstałam łapiąc dziewczynę za bluzkę i podnosząc ją z fotela. Nie mogłam powiedzieć, że jestem słaba. Miałam, mam sporo siły.
-Jeszcze pożałujesz-powiedziała przez zęby-puszczaj wiem gdzie jest wyjście, nie jestem idiotką.
-To czemu jeszcze nie wyszłaś?-spytałam sarkastycznie.

Reszta dnia była przyjemniejsza. Mieliśmy dużo "rozrywki". Wieczorem, gdy wróciła reszta, postanowiliśmy iść na imprezkę. Włosy lekko podkręciłam, podmalowałam oczy i ubrałam się tak:
 Zayn został w swoich czarnych rurkach i vansach w tym samym kolorze, a do tego ubrał ciemną koszule w kratkę. Zeszliśmy na dół gdzie zastaliśmy gotowych do wyjścia Nialla i Liama z dziewczynami. Dan ubrana była w czarną dopasowana sukienkę i czarne koturny i czerwony żakiet, a Angelika ubrana była w szarą bokserkę i granatową spódniczkę, która przez całą długość miała za suwak i granatowe baleriny. 
-Gdzie Luiza, Lou, Tośka i Harry?
-Lou i Luiza nie idą. A reszta szykuje się jeszcze- odpowiedziała Malikowi Dan
-Dlaczego?-spytał Zayn
-Zayn wiesz jak cię kocham? 
-Tak
-A wiesz, że Luiza jest w zaawansowanej ciąży?
-Tak
-Więc rusz główką kochanie-powiedziałam i pstryknęłam go w nos.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz