wtorek, 26 lutego 2013

Rozdział 10



Perspektywa Leny

Byłam wściekła na Louisa. Jak mógł zrobić to mojej przyjaciółce. Nigdy nie spodziewałabym się po nim czegoś takiego. Tak bardzo go nienawidziłam! Przez niego moja przyjaciółka tak bardzo cierpiała, tak bardzo go kochała. Moje przemyślenia przerwał Zayn, który objął mnie i pocałował delikatnie.
-Hej kochanie.
-Hej przyniosłem ci bluzę.
 
- Dziękuję – powiedziałam i przytuliłam się do niego. Popatrzyłam w stronę Tośki i Harrego, wtulonych w siebie. Zaraz, zaraz.
-Gdzie jest Luiza ? – powiedziałam spanikowana.
-Louis tutaj za nami szedł. Zobaczyliśmy go dopiero, gdy byliśmy już koło dębu. Poprosił Luizę o rozmowę i poszli gdzieś. – powiedział Harry
- I ty mówisz to tak spokojnie ? –powiedziała wściekła Tośka
-Spokojnie kochanie. Jest w dobrych rękach


Perspektywa Luizy

Szłam leśną dróżką z Louisem. Czułam się tak niezręcznie.  Kochałam go, a jednocześnie nienawidziłam. Chciałam to wyjaśnić, ale bałam się, że to już koniec naszego związku, że on woli Eleanor.
-Luiza. Ja. Nie wiem co powiedzieć. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Byłem taki głupi. Byłem pijany. Wiem, że to mnie nie usprawiedliwia, ale. – w chwili gdy to mówił spojrzał mi głęboko w oczy, jakby chciał wyczytać w nich co ma powiedzieć- Zależy mi na tobie jak na nikim innym i będę robił wszystko by cię odzyskać. Eleanor nie liczy się. Wywaliłem ją z domu i mojego, twojego, naszego życia.
-Louis mi też bardzo zależy na tobie- chociaż było ciemno widziałam wesołe iskierki w jego oczach.-ale
-Nie proszę – znów posmutniał- dlaczego zawsze musi być jakieś ale ?
-Nie wiem czy umiem ci znów zaufać. Słowa nie wystarczą. Przepraszam..- nie wytrzymałam rozpłakałam się. To było dla mnie za dużo. Louis nie mówił już nic więcej. Po prostu mnie przytulił. Jak przyjaciel. Wiem, że powinnam go odepchnąć, ale chciałam tego. Ten ostatni raz. Staliśmy tak dłuższą chwilę. Gdy nagle pstryk.
-Słyszałaś to ?
-Tak to jakby dźwięk aparatu. – gdy to powiedziałam po raz kolejny usłyszeliśmy ten dźwięk.
- O nie.- powiedział Lou- paparazzi. Musimy szybko ostrzec resztę.
-Więc chodźmy- nieświadomie chwyciłam go za rękę i znowu dźwięk aparatu.
Nie zważaliśmy już na to, że śledzą nas paparazzi. Biegliśmy przez las, by ostrzec naszych przyjaciół po 5 minutach byliśmy już na miejscu.
-Nie możemy tutaj spać- powiedziałam, nabierając powietrze w płuca. Muszę popracować nad swoją kondycją pomyślałam.
-Ale dlaczego? Co się stało? – zapytała zdezorientowana Lena
-paparazzi – powiedział Louis, dopiero teraz puściłam jego dłoń. Pozbieraliśmy wszystko, zgasiliśmy ognisko i pobiegliśmy do domu.
-Musicie spać u nas. Czy tego chcecie czy nie. Jeśli was teraz zobaczą, będziemy na pierwszych stronach jutrzejszych gazet. – powiedział Harry otwierając bramę, na ich podwórko. Dopiero teraz zwróciłam uwagę na wygląd ich domu. Był wielki, a jednak przytulny. Bardzo mi się spodobał.

Weszliśmy do środka. Rozebraliśmy się i poszliśmy do salonu, gdzie na wielkiej sofie siedzieli wtuleni Dan i Liam, a na fotelu obok sofy spał Niall. Oglądali film Wciąż ją kocham. Uwielbiam komedie romantyczne. Zawsze poprawiają mi humor, zwłaszcza gdy oglądam je z dziewczynami. Postanowiliśmy dołączyć do nich. Zayn i Lena poszli do kuchni po prowiant, a reszta rozsiadła się gdzie było miejsce. Niestety moje przypadło koło Louisa. W połowie filmu poczułam, że robię się senna. Chciałam to opanować, ale nie dałam rady. Już po chwili moja głowa opadła na coś i zmorzył mnie sen. Poczułam, że ktoś bierze mnie na ręce. Przebudziłam się
-Spokojnie, to ja – to był głos Louisa- zaniosę cię do pokoju śpij dalej, nic ci nie zrobię.- byłam tak senna, że nie sprzeciwiałam się. Gdy poczułam, że leżę już w łóżku, byłam wdzięczna Louisowi.
- Lou – powiedziałam cicho, zanim zdążyła ugryźć się w język.
-Tak ? – zapytał z taką troską, której jeszcze nie słyszałam
- Dziękuje – uśmiechnęłam się lekko – za wszystko.
- Nie ma za co – powiedział i poczułam jak całuje mnie w czoło
- Śpij dobrze
- Louis ? – zapytałam znów
-Tak?
-Zostań ze mną. Nie chcę być sama.
- Dobrze – po wypowiedzeniu tych słów poczułam ulgę? Sama nie wiem jak się czułam. Chyba byłam szczęśliwa.
Teraz mogłam już spokojnie iść spać. Czułam, że Louis siedzi koło łóżka i czuwa. Cała złość na niego przeszła mi. Pokazywał, że to co powiedział to nie tylko słowa. Że naprawdę mu zależy.

1 komentarz: