niedziela, 10 marca 2013

Rozdział 17

Perspektywa Tośki

Do ślubu zostały jeszcze 3 miesiące. Przygotowania trwają pełną parą. Mieliśmy wszyscy dziś zrobić sobie wieczór filmowy, jednak Harry chciał iść ze mną na spacer. Ubrałam płacz i buty, a mój chłopak czekał już przy drzwiach.
Szliśmy ścieżką do parku. Harry był bardzo zdenerwowany, a ja nie wiedziałam o co chodzi.
-Harry wszystko w porządku?-zapytałam z troską
-Tak. Wszystko w porządku. A czemu miałoby nie być?
-Bo zachowujesz się jakoś dziwnie.
Nagle Harry przystanął i obrócił się w moją stronę.
-Tosiu, jesteś dla mnie bardzo ważna i kocham cię.-skinął na kogoś ręką i mały chłopczyk, przyniósł bukiet czerwonych róż.-Dziękuję John.-powiedział usmiechając się.
-Więc jesteś dla mnie bardzo ważna i chciałbym spędzić z tobą resztę życia.-klęknął przede mną i wyciągnął z kieszeni kurtki małe czerwone pudełeczko-Kochanie, Wyjedziesz za mnie?
-Taak! -krzyknęłam bez namysłu i pocałowałam go namiętnie. Włożył mi pierścionek na palec. Był śliczny. W kolorze starego złota z małym diamencikiem w kształcie serduszka.
-Jest śliczny Harry - powiedziałam ze łzami szczęścia w oczach.
-Cieszę się, że ci się podoba kochanie- przytulił mnie. Spacerowaliśmy jeszcze koło 30 minut po mieście, po czym udaliśmy się do domu.

Perspektywa Leny

Mam nadzieję, że wszystko się udało. Cieszyłam się szczęściem dziewczyn. Jedna wychodziła za mąż, a druga miała się dziś zaręczyć. Zazdrościłam im jednak, gdyż ja nie byłam do końca pewna uczuć Zayna co do mnie, no bo mówił czułe słówka, ale tak naprawdę, oprócz jednego razu nic między nami nie było oprócz tych przytulania i całowania. Nie miał dla mnie też tyle czasu, co wcześniej. Czułam się dziwnie, gdy dziewczyny były z Harrym i Louisem, a ja sama. Było to dla mnie trochę krępujące.
-Idę po sok, chce ktoś coś?- spytałam podnosząc się z sofy.
-Ja chcę cole- powiedział Zayn
-A ja cole, albo nie sok, albo nie wody. Chociaż w sumie- zastanawiała się Luiza
-Zayn chodź ze mną weźmiemy szklanki, cole, sok i coś jeszcze
-Dobra- powiedział Malik, podnosząc się z miejsca obok mnie
Gdy byliśmy już na korytarzu, drzwi otworzyły się, a do srodka weszła rozpromieniona Tośka i szczęśliwy Harry
-Hej!- krzyknęła-jesteśmy już
-I jak?- spytałam zaciekawiona
-Harry i ja jesteśmy zaręczeni!-powiedziała dziewczyna rzucając się na moją szyję, by mnie przytulić
-Gratulacje- zaśmiałam się
-Eee.. Strary gratulacje- powiedział Zayn, przybijając z Hazzą piątkę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz