poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 9



Perspektywa Luizy

Biegnąc usłyszałam za sobą wołanie Louisa. Nie odwróciłam się. Miałam wrócić do domu, jednak w takim stanie nie mogłam. Postanowiłam udać się na naszą polane. Pamiętałam, że w starym dębie Zayn i Tośka "wydrążyli" spory otwór. Zawsze był tam namiot 2 śpiwory, latarka, zapałki i apteczka. Postanowiłam przenocować tam. Po kilku minutach byłam na miejscu. Rozpaliłam ognisko i rozłożyłam namiot. Gdy usłyszałam szmery i ciche głosy. Przestraszyłam się wiec wzięłam leżący obok kij.
-Kto to ? - krzyknęłam
- Spokojnie Luiza to ja i Lena - i wiedziałam już, że nie mam czego się bać.
- Co się stało na imprezie ? Louis był wściekły wywalił El, wyłączył muzykę i wywalił wszystkich z domu. Liam próbował wszystko załagodzić, ale Lou zaczął go straszyć łyżkami i biedny Daddy się rozpłakał.
- On.. - rozpłakałam się- Ona go pocałowała ! A on to odwzajemnił. Rozumiecie ?! Nie odepchnął jej - Przyjaciółki popatrzyły na mnie z niedowierzaniem. Podeszły do mnie i bez słowa przytuliły. Zawsze wiedziały jak się czuje. Cieszyłam się, że są przy mnie chociaż byłam smutna i wściekła na Lou.
- A wiecie co jest najgorsze ? - rozpłakałam się jeszcze bardziej. - Nadal go kocham.
- Nie płacz nie warto.
-Masz racje Tośka. Lepiej już planować zemstę.
- Lena ! - skarciła przyjaciółkę Tosia.
-Już dobrze, dobrze. Przepraszam. No, ale przecież prawdę mówię. - zaśmiałam się przez łzy, a zaraz po mnie dziewczyny
-Jestem głodna - powiedziała Lena, a my wybuchłyśmy kolejną salwą śmiechu
-Ejj.. -krzyknęła dziewczyna - nie jadłam nic od rana, a jest po północy
-No fakt. W sumie tez bym coś zjadła. - powiedziałam
-Ale rodzice już śpią.
- Wiem zadzwonię do Zayna, on i Harry na pewno coś nam przyniosą no i poproszę jeszcze o śpiwór i koce. Przecież nie będziesz spała tu sama.
- Zgoda ! - krzyknęłyśmy chórem

-Halo ?
- Hej kochanie. 
- Oo.. Hej. Gdzie jesteś wszędzie cię szukam. Tośka i Luiza też zniknęły. 
- Spokojnie są ze mną. Mam prośbę. 
-Tak ?
-Weźcie z Harrym coś do jedzenia koce i śpiwór. Będziemy spać w namiotach. A i weź mi jakąś bluzę 
- Dobrze. Za 15 minut będziemy u was. Czekajcie grzecznie. 
-Dobrze -zaśmiałam się - czekamy. Pa 

-To co robimy ? -zapytała Tośka
- Nie wiem.
-Chłopcy będą za 15 minut.
- Świetnie umieram z głodu.

Perspektywa Louisa

Jak mogłem być taki głupi. Co ja sobie myślałem. Przecież kocham Luizkę. Nienawidzę Eleanor. Kiedy tylko pojawia się w moim życiu coś się w nim psuje. Muszę pogadać z Lui. Muszę jej wszystko wytłumaczyć. Odzyskać jej zaufanie. Nienawidzę siebie. Jak mogłem ja tak skrzywdzić. Moje rozmyślania przerwał dźwięk otwierających się drzwi do mojego pokoju. Była to Eleanor.
-Cześć. Chciałam cię przeprosić, za dzisiejszą sytuację. Nie mogłam się powstrzymać.
-Dziewczyno, słyszysz siebie? Zrujnowałaś mi życie! Wynoś się stąd! - wstałem gwałtownie. Dziewczyna cofnęła się ze łzami w oczach i wybiegła z pokoju, trzaskając przy tym drzwiami.

1 komentarz: